Pradzieje - Ród Awdańców w wiekach średnich

Źródło: Ród Awdańców w wiekach średnich, Władysław Semkowicz, artykuły wydane w Rocznikach Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk dostępne w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej (link cz.1, link cz. 2, link cz. 3), s.218-227 (cz.1).

[..] W niewielkiej odległości od gniazda lubińskiego, w kierunku południowym, tuż nad granicą śląską, natrafiamy na drugie większe skupienie osad Awdańców, występujące najwyraźniej w czworoboku między miastami Poniecem, Krobią, Rawiczem i Jutrosinem. Jako główna osada gniazdowa rodu na tym obszarze występuje gród Dupin (dziś Dubin) nad Orlą, stąd gniazdo to w odróżnieniu od lubińskiego, określimy nazwą dupińskiego.

 Osadnictwo dupińskie wiąże się z gałęzią rodu, która wyraźnie tkwi w wyżej odtworzonym głównym pniu rodowym. z XII w., osiadłym pod Lubiniem. Protoplastą tej gałęzi jest znany nam już komes Dobiesław, syn lub wnuk Tworzymira, postać z drugiej połowy XII w. O jednym z synów jego, Józefie z Cichowa, wspomnieliśmy poprzednio, przy omawianiu gniazda lubińskiego. Miał jednak Dobiesław prócz niego jeszcze trzech synów, o których wzmianki przechowały się w źródłach współczesnych, przedewszystkiem w księgach klasztoru lubińskiego.
   
Album konfraterni lubińskiej zawiera następującą niedatowaną bliżej zapiskę z XIII w.: "Commemoratio Floriani comitis filii Dobeslaui"). Kiedy żył ten Floryan? Następna zapiska kommemoracyjna tyczy się opata Jana, który, jak wiemy z nekrologu lubińskiego, zmarł w r. 1238. Wobec tego przyjąć trzeba, że i Floryan zmarł około tego czasu. Inny ślad tego zdaje się Floryana natrafiamy w wyroku księcia Przemysła I z r. 1253 w sprawie wsi Starkowca. Wieś ta, leżąca pod miastem Kobylinem, była niegdyś patrimollium rycerza Pawła, który zabity został przez pogan (Tatarów?), nie pozostawiwszy potomstwa. Gdy wdowa po nim Dobrosława darowała Starkowiec klasztorowi henrykowskiemu, wystąpiła z pretensyami do tej wsi wdowa po niejakim Floryanie, w imieniu praw syna swego, także imieniem Floryan, lecz wyrokiem książęcym została oddalona.
  
Otóż jest dość prawdopodobnem, że ów starszy Floryan jest identyczny z synem Dobiesława tegoż imienia i należy do rodu Awdańców. Zgadza się przedewszystkiem czas ich życia, przypadający na pierwszą połowę XIII w., a ponadto przemawia za tern ta okoliczność, że wieś Starkowiec, do którego rościła sobie jakieś prawa wdowa Floryana z synem, leży w sąsiedztwie gniazda dupińskiego Awdańców. Wreszcie i imię Floryan, przez ojca i syna noszone, wskazuje na ród Awdańców, w którym dość często się powtarza). W każdym razie trzeba uważać Floryana Dobiesławicza za syna wspomnianego Dobiesława z drugiej połowy XII w., a brata Józefa z Cichowa. Nekrolog lubiński zapisuje śmierć jego pod dniem 4 lipca.
  
Trzeci syn Dobiesława, Janusz, występuje wraz z synem swym Piotrem pośród świadków dokumentu księcia Przemysła I dla Obry z r. 125P). Nekrolog zawiera kommemoracyt: o nim pod dniem 10 lutego. Tylko tyle o nim wiemy.
  
Więcej natomiast śladów źródłowych pozostawił po sobie czwarty syn Dobiesława Szczedrzyk. W album lubińskiem jest taka zapiska z pocz. XIII w.: Szczedrzyk syn Dobiesława dał pierścień złoty z szafirem. Znamy go nadto jako świadka dokumentu Odonicza dla kościoła NPM. we Wrocławiu z r. 1211, z pośród dwóch zaś dat dziennych w nekrologu lubińskim, t. j. 29 czerwca i 26 lipca, odnoszących się do Szczedrzyków, niemożemy rozstrzygnąć, czy i która z nich należy do tego Szczedrzyka, bo było więcej rycerzy tego imienia w rodzie Awdańców. Nie wiemy także, czy z tym Szczedrzykiem wolno łączyć Nacerad a Szczedrzykowicza, którego wraz z żoną Gucą wspomina bez podania roku nekrolog lubiński pod dniem 8 sierpnia.
  
Jedną tylko postać możemy pewniej związać ze Szczedrzykiem i uznać za jego syna, t. j. Pakosława Szczedrzykowicza. Rocznik Wielkopolski podaje pod r. 1255 wiadomość, że podczas walk z Pomorzanami pod Nakłem zginął między innymi dzielny rycerz Pakosław, syn Szczedrzyka, który cieszył się wielką łaską księcia Przemysła I. Był ten Pakosław w latach 1246 do 1253 łowczym nadwornym tego księcia, często też występuje pośród świadków na dokumentach Przemysła I i brata jego Bolesława Pobożnego. Syn jego Dobiesław uczestniczył w najeździe rycerstwa na dobra biskupa wrocławskiego pod Miliczem w r. 1271.
  
Wyprawa pod Milicz ma tu dla nas szczególne znaczenie, albowiem pośród jej głównych uczestników, znanych z listów biskupa wrocławskiego Tomasza I do innych biskupów polskich, wymienionych jest kilku niewątpliwych Awdańców. Tak liczny udział Awdańców w rzeczonym napadzie na dobra milickie biskupstwa wrocławskiego tłumaczy się przedewszystkiem tem, że byli oni bezpośrednimi tych dóbr sąsiadami. Pod sam bowiem Milicz, do granicy śląskiej dochodziły dobra dupińskiego klucza dóbr Awdańców. Szczególne znaczenie wojskowe tej części pogranicza Wielkopolski przejawia się w tem, że jeszcze w r. 1267, a więc w cztery lata przed dojściem do skutku wspomnianej wyprawy na Śląsk, Bolesław Pobożny umocnił te okolice warownią. Rocznik wielkopolski przynosi nam cenną wiadomość: «Tegoż roku (1267) książę Bolesław wybudował gród Dupin we wsi komesa Szczedrzyka».
  
Otóż ten Szczedrzyk, Awdaniec niewątpliwy, był w tym czasie kasztelanem krzywińskim (w latach 1242-1278), a w roku 1271 brał udział w najeździe na Milicz, zmarł zaś przed r. 1282, w którym mowa już jest o nim jako o nieboszczyku. Czyim był synem, nie wiadomo, ale jest bardzo prawdopodobnem, że ojcem jego był wyżej wspomniany Szczedrzyk Dobiesławicz.
Gdy w Dupinie, rodowej osadzie Awdańców, stanął gród kasztelański, straż nad nim powierzył książę niejakiemu Ziemięcie, którego w charakterze kasztelana dupińskiego spotykamy także pośród uczestników wyprawy na Milicz. Imię Ziemięta występuje później w formie częstotliwej Czema u Awdańców z Jerki i Lubiatówka, jest tedy wysoce prawdopodobnem, że i ów Ziemięta, kasztelan dupiński był Awdańcem, może nawet bratem Szczedrzyka, właściciela Dupina. Mnisi lubińscy wpisali do księgi brackiej klasztoru imię jego, jako swego benefaktora.
  
Przypuszczać można, że i komes Jan, następca Ziemięty na kasztelanii dupińskiej w r. 1278 pochodził z rodu Awdańców. Odszukanie go pośród licznych współcześnie Janów natrafia na trudności, ale z pewnem prawdopodobieństwem możnaby go utożsamiać z Janem ze Słupi, który także uczestniczył w wyprawie z r. 1271 na Milicz. Wieś Słupię znajdujemy właśnie w kluczu dupińskim, pośród innych majątków rodu Awdańców, a wyszła z niej rodzina Słupskich h. Awdaniec, która widocznie pochodzi wprost od tego Jana.
  
Wliczając tu jeszcze skarbnika (poznańskiego?) Michała, moglibyśmy wszystkich wspomnianych uczestników wyprawy milickiej uważać za członków jednej rodziny, osiadłej w okolicy Dupina, których połączyć wypadnie bezpośrednio czy pośrednio ze Szczedrzykiem Dobiesławiczem z początku XIII w. 
  
Lepiej już znamy potomstwo Szczedrzyka z Dupina, kasztelana krzywińskiego i wogóle następne generacye Awdańców, żyjące w wieku XIV, a osiadłe głównie w dupińskiem ich gnieździe. Znamy następujących synów tego Szczedrzyka:
  1. Pakosław Szczedrzykowic, który występuje na dwóch dokumentach: księcia Przemysła II z r. 1293 i wojewody kaliskiego Mikołaja (Łodzica) z r. 1300). Być może, że jest to postać identyczna z Pakosławem z Czerwonego Kościoła, który składa świadectwo w procesie krzyżackim z r. 1339. Pewności w tym względzie niema, ile że imię; Pakosław jest w rodzie Awdańców rozpowszechnione. Istotnie też żyje współczesnie inny Pakosław, syn Jakóba, zresztą skądinąd nieznany i występujący raz tylko pośród świadków dokumentu z r. 1338. W księdze brackiej lubińskiej pośród osób zapisanych w końcu XIII w. występuje jakiś Pankossa - Pękosza - Pękosław wraz z żoną i bezimiennymi synami, może właśnie ten Pakosław Szczedrzykowicz. Czy Piotr Pakosławicz, kanonik gnieźnieński z r. 1343 był synem Pakosława Szczedrzykowicza, lub może wspomnianego wyżej Pakosława Jakubowicza, rozstrzygnąć się nie da. Wobec częstości tego imienia także tylko w formie przypuszczenia można zauważyć, że położona pod Dupinem osada Pakosław może pozostawać w związku z Pakosławem Szczedrzykowiczem.
  2. Floryan Szczedrzykowicz znany jest tylko z jednej kommemoracyi, pochodzącej z końca XIII w., zaciągniętej do nekrologu lubińskiego pod dniem 17 listopada.
  3. Stefan Szczedrzykowicz był w latach 1282-1284 kasztelanem krobskim, a w r. 1293 występuje jako kasztelan karzecki). Krobia i Karzec to dwa grody, leżące na pograniczu obu gniazd Awdańców, lubińskiego i dupińskiego. W obu też tych gniazdach miał Stefan posiadłości. W gnieździe lubińskiem posiadał Maryszewo, osadę dziś znikłą, sąsiadującą niegdyś z Gerłachowem i Nowymdworem. Otóż to Maryszewo zamienił on w r. 1282 z klasztorem lubińskim za poblizką Jerkę, która należała prawdopodobnie do pierwotnego funduszu opactwa.
W głównem gnieździe Awdańców miał Stefan jeszcze drugą wieś Podrzecze, która leży tuż pod Gostyniem, w obrębie klucza dóbr, należących już w owym czasie do Łodziców (zob. wyżej). Te dwie osady wskazują na związek omawianej gałęzi Awdańców z głównym pniem jego, dziedziczącym w gnieździe lubińskiem. Właściwe jednak dobra Stefana Szczedrzykowicza skupiały się w okolicy Dupina. W roku 1284 otrzymał on od księcia Przmysła II przywilej lokacyjny na Dupin i inne osady swe w tym przywileju wymienione. Prócz wspomnianego wyżej Podrzecza wszystkie one leżą w pobliżu Dupina. Więc przedewszystkiem Śląskowo z nabytem przez Stefana źrebiem Rozkochowem i Osiek. Sąsiednie Domasławice, dziś zaginione, także zostały przez niego nabyte od niejakiego komesa Niepolona. W poblizkich Sowach, wsi należącej do łowczego książęcego, miał Stefan dziedziczne prawo polowania, nadane od książąt przodkom jego. Wreszcie należy do dupińskiego klucza dóbr wieś Górka, dziś Górka Miejska, położona nieco dalej na poł.-zach. od Dupina. Nie wiadomo, czy wymienione w przywileju lokacyjnym miejscowości wypełniają całość majątku Stefana Szczedrzykowicza i przypuszczaćby raczej można, że to część tylko, w rękach bowiem potomków jego, panów na Dupinie, widzimy później szereg osad, sąsiadujących z dobrami Stefana, które widocznie nie zostały objęte przywilejem z r. 1284.
  
Za najbliższe potomstwo Stefana Szczedrzykowicza uważać trzeba żyjących w następnej generacyi dziedziców tych osad, które stwierdziliśmy w jego posiadaniu. Wspomnieliśmy, że Stefan Szczedrzykowicz nabył drogą zamiany od klasztoru lubińskiego wieś Jerkę czyli Irkę. Otóż z tej Jerki wyszła rodzina Jereckich h. Awdaniec, która tedy pochodzi w prostej linii od Stefana Szczedrzykowicza. Niestety między nim a najbliższym i, źródłowo poświadczonymi dziedzicami Jerki z drugiej połowy XIV w. brak nam jednego lub dwóch ogniw pośrednich. Idzi z Irki, którego śmierć notuje nekrolog lubiński pod dniem 26 sierpnia, należał prawdopodobnie do starszej generacyi. Może jeszcze z końca XI w., t. j. czasu, gdy zjawia się u nas kult św. Idziego, który znalazł swój wyraz w tych stronach w wezwaniu kościołów w Krobi i Czerwonym Kościele. Wnukiem zapewne Stefana Szczedrzykowicza był Jan z Jerki, świadek dokumentu opata lubińskiego z r. 1369, żyjący jeszcze w r. 1317. Tegoż synami są prawdopodobnie dziedzice Jerki z końca XIV i pocz. XV W., bracia rodzeni:
  1. Piotrasz z Jerki, mający przydomek «Abdank», działa w latach 1396-1402. Nie żyje już w r. 1408, w którym występują bezimiennie synowie jego; znamy natomiast z imion córki Piotrasza, Małgorzatę i Elżbietę, sprzedające w r. 1411 wraz ze stryjem swym Czemą swoje części Jerki klasztorowi lubińskiemu. Miał synów Andrzeja i Mikołaja, których spotykamy w r. 1448 na uniwersytecie krakowskim.
  2. Czema z Jerki jawi się w latach 1396-1411, a w r. 1408 jako Awdaniec zaświadcza szlachectwo Grunowskiego.
  3. Mikołaj Jerecki występuje w latach 1396-1402.
  4. Szczedrzyk z Jerki, wraz z braćmi swymi wymieniony w latach 1396-8.
Niektórzy Jereccy pisali się także z Rąbinia, położonego w pobliżu Jerki, w kierunku północnym. W r. 1396 występuje Wojciech Jerecki z Rąbinia.
  
Z Podrzecza, które w r. 1284 było w posiadaniu Stefana Szczedrzykowicza, pisali się następujący świadkowie dokumentu Mikołaja z Gostynia (Łodzica) z r. 1337:
  1. Floryan,
  2. Wit i brat jego:
  3. Mikołaj.
Floryan i Wit, to, wedle imion sądząc, Awdańce. Mikołaj zaś jest poświadczony wyraźnie jako brat Wita. Byli oni spowinowaceni z wystawcą dokumentu, któremu świadkowali, Mikołaj z Gostynia bowiem był wnukiem Mikołaja Przedpełkowicza, który miał za żonę Awdańcównę.
  
Dalej zaliczam do potomków Stefana Szczedrzykowicza dziedziców osad, leżących w kluczu dupińskim. Więc naprzód:
  1. Dobiesław z Osieka, świadek dokumentu z r. 1307. Imię jego przemawia za pochodzeniem z rodu Awdańców, dziedziczna zaś osada Osiek, niewątpliwie ta sama, która w r. 1284 była w posiadaniu Stefana Szczedrzykowicza, pozwala zaliczyć Dobiesława do jego synów.
  2. Synem Stefana Szczedrzykowicza był prawdopodobnie także Szczedrzyk, kasztelan karzecki, uczestnik konfederacyi Maćka Borkowicza z r. 1352. Przemawia za tem, prócz odziedziczonego po dziadzie imienia, kasztelaństwo na Karcu, po ojcu widocznie odziedziczone, jak to się w czasach owych dość często zdarzało.
Na akcie konfederacyi z r. 1352 wymienieni są nadto synowie Szczedrzyka (nie wątpię, że tego właśnie):
  1. Jakusz «Audank», o którym jest wzmianka w zapisce sądowej z r. 1399 jako już nieżyjącym. Występuje wtedy wdowa po nim, Ofemia. 
  2. Jan (Jaśko), może jeszcze ten sam, który w r. 1396 występuje z przydomkiem Dupiński. 
  3. Skarbimir, poza aktem konfederacyi z r. 1352 zgoła nieznany.
  4. Pakosław Szczedrzykowicz, prawdopodobnie identyczny z Pakosławem z Kołaczkowic, który świadczy na dokumencie z r. 1366, a żyje jeszcze w r. 1390.
Jego to niewątpliwie synami są żyjący na przełomie XIV i XV w. bracia, dziedzice Dupina, Kołaczkowic, Konar i Domaradzic, osad położonych pod Dupinem:
  1. Szczedrzyk z Dupina, uczestnik zjazdu w Radomsku z r. 1382, występujący także w latach 1391-1426 jako Szczedrzyk z Konar (Konarski) lub z Domaradzic
  2. Przybysław a. Przybek z Dupina, Kołaczkowa lub Konar, występujący w latach 1393-1409. Synami jego byli Pakosz z Konar i Janusz z Konar-Szymanek, którzy w r. 1424 procesują się ze stryjami swymi Szczedrzykiem i Marcinem z Domaradzic o wieś Konary. Pakosz z Konar przywiesza do dokumentu z r. 1432 pieczęć z herbem Awdaniec.
  3. Marcin z Dupina, Kołaczkowic lub Domaradzic, znany w źródłach z lat 1393-1424.
  4. Ubisław a. Ubyszko z Dupina lub Kołaczkowic, 1393-1396. Żona jego Agnieszka «Ubyszkowicza», występuje w r. 1418 z synami Janem i Mikołajem Kałdunem z Kołaczkowic.
Nie wiadomo, w jakim stopniu pokrewieństwa z wyżej wymienionymi braćmi pozostawał i czy był wogóle Awdańcem Bernard z Kołaczkowic, który w r. 1398 prawuje się z Szczedrzykiem i Ubysławem Konarskimi.

Od powyższych rycerzy pochodzą rodziny Domaradzkich, Kołaczkowskich i Konarskich herbu Awdaniec.
 






Matka Boska Kołaczkowska

Kościół w Kołaczkowicach
Obraz Matki Boskiej
"Kiedy jadąc krętymi wiejskimi drogami, zbliżamy się do Kołaczkowic, ponad dachami domów rysuje się już z oddali neoromańska wieża kościelna z czerwonej cegły. Świątynię tę wzniesiono w 1901 r. na miejscu starego drewnianego kościółka.[..] W ołtarzu głównym znajduje się obraz Madonny z Dzieciątkiem, kopia wizerunku jasnogórskiego pochodząca zapewne z początków XVII w. Wierni nazywają ją tu Panią Kołaczkowską i za Jej możnym orędownictwem zanoszą swoje modlitwy do Boga. Kult Maryi był w tym miejscu żywy od wieków, a w 1952 r. abp Walenty Dymek ogłosił kościół parafialny sanktuarium maryjnym."

Błażej Tobolski, Przewodnik Katolicki, nr 14, 2007r. CZYTAJ DALEJ



Aurum auro addimus czyli legenda herbowa

według Kaspra Niesieckiego było to tak:

 Abdank herb. Paprocki o herbach fol. 158. tak go opisuje. Są białe traktury, w polu czerwonem. Inni mówią, że iest litera M. przewrócona do góry, i nie jako powtórzona. Najlepiej go określi, kto z Kromerem lib. 5. powie; że jest litera W. Polakom i wszystkim Słowakom zwyczajna, w polu czerwonem, nad hełmem korona, w koronie takaż; druga litera. Okolski Tom. 1. fol. 1. i Potocki Poczet herbów. Bielski.

 Niektórzy, jako to Bielski fol. 30. Potocki, początek tego herbu, jeszcze do czasów Gracha, albo Krakusa, Monarchy niegdy Polskiego, któremu, i imię swoje, i pierwiastki fundacji, Miasto Kraków przyznaje, przeciągają z takiej okazji. W górze Wawel, na której teraz zamek krakowski, z tej strony, którą nad Wisłą stoi, smok się pokazał; którego jedni Holophagiem, drudzy Boą nazywają. Jadowita była bestia: bo nietylko, że powietrze tchem swym truta, ale też z legowiska swego, na pobliższe wypadając czy ulice, czy przedmieścia; znaczną klęską ludzi i bydła, napchać się do sytości ledwo kiedy mogła. Skuba nazwiskiem, prostego gminu człowiek, ciężką sąsiadów swoich stratą wzruszony, przeciwko pospolitemu nieprzyjacielowi, taki fortel wymyślił. Cielęcia świeżo odartego skórę, smołą, siarką, i żagwią zapaloną, tak kształtnie wytkał, że zdrady nie poznała bestia, aż razem z zgubą swoją; i w progu jaskini podrzucił. Zgłodniała rano wychodzi, zwykłym śladem na obłów, i co najpierwej napadła, to chciwie całkiem połknęła. Tym czasem zapalona od ukrytego ognia tłusta materia, tak wielkim pożarem w wnętrznościach rozgorzała, ze lubo dosyć szczodrze Wisłę pijąc, wody, chłysnęła, przecież od niego w pół rozsadzona, zdechła. Świadkiem tego jest, i po dziś dzień jeszcze w Krakowie, w wydrążonej skale, jaskinia głęboka; którą smoczą jamą zowią. Krakus tedy, w nagrodę fortunnego przemysłu, Skubie, literę W. pierwszą, od słowa Wąż, czyli też od Wawelu góry, za herb nadał.
 
Nie przeczę najmniej tej historii, atoli co się o Skubie mówi, zda się rzecz podejrzana; ponieważ Aldrovandus in historia Serpentum et Draconum. Cromer lib. 5. Sarnicki lib. 4. Długosz tom. 1. lib. 1. Miechovita i inni, lubo o tym smoku, i porażce jego zgodnie twierdzą; żaden jednak wzmianki przerzeczonego Skuby nie uczynił, wszyscy jednostajnie, tę sztukę dowcipowi Krakusa przypisują; tak, że ten Długosz przydaje, iż po zabiciu szkodliwej bestii z przemysłu swego, nie tylko się u swoich, ale i u obcych wsławił narodów Krakus, Liberator Patriae zawołany.

Księdza Parisiusza Soc. Jesu in Ms. o początku tego klejnotu taki domysł. Rzymianie na pograniczu Sarmatów Niemieckich, rozkładać byli zwykli wojska swoje, to na zimową leżą, to dla straży i ubezpieczenia Państwa swego czego po różnych Historykach Rzymskich snadno dociec; takimże warunkiem, że granic swoich strzegli Sarmatowie przeciwko Rzymianom, zda się rzecz i słuszna i pewna. Więc każda Prowincja, albo Województwo, swoje chorągwie powiatowe, wysyłać było powinno, aby ludnemi szylwachami, raz w koło Rhen, drugi raz Albim rzeki opasali; i z tejci okazji od Albim Alemanni przezwiska nabyli. A ponieważ i od naszej Wisły albo Wandalu, w tamte kraje, furwarchty zciągano, Skubów Pułkownik z tym ordynansem wyprawiony, literą Słowiańską W. od której się Wisła zaczyna, Chorągiew Prowincji swojej naznaczył. Mężnie się tam potem stawił i Rzymiany wyciekające zwycięsko gromił. przetoż w zasługach, tęż same, literę W. sobie i całemu domowi swemu na zaszczyt otrzymał. Przydaje tenże, że Wrocław miasto na Śląsku, który tejże litery w herbie zażywa, od potomków Skuby jej nabyło. Piękna zaiste osnowa: tylko, że się na żadnym Autorze nie wspiera.

Ja z Długoszem trzymam: czego też popiera Rutka in Ms. że ten klejnot dano Skubie, dzielnemu z natury mężowi; za to, że w oczach Pana swego, silnego jakiegoś harcownika Alemanna, albo Niemca pokonał: kiedy się to jednak stało, czasu Historyk nie naznacza. To pewna że to jeszcze za Pogańskich w Polsce Monarchów być miało: ponieważ jak się tylko Wiara Katolicka, na tron Polski wcisnęła, już Klejnotni domu tego, krzesła w Senacie zasiadali; jako niej obaczysz. I to niemniej u wszystkich naszych Historyków pewna, że się ten herb imieniem przodka swego zwał Skubów, dopiero w roku 1109. odmiana się stała z tej racji. 

Bolesław Krzywousty Jana Hrabię z Góry, do Henryka Cesarza wysłał w legacji, aby był między nim, i Henrykiem, pokój utwierdził: ostro się mu Cesarz stawił: pokój obiecywał, ale nie inaczej, chyba, żeby Polacy wiecznymi czasy dannikami jego byli; co żeby był tym łacniej na nim wystraszył, skarb mu swój, to jest dawne przodków swoich zbiory prezentował, to przydawszy: Hic perdomabit Polonos. Ten prawi skarb Polskę mi podbije. Nie ustraszyły ani pogróżki, ani złote miny wielkiego w Hrabi serca, raczej chcąc ukrócić Pańskiej fantazji, sygnet swój z palca zdarłszy, rzucił w skarbiec, mówiąc; aurum auro addimus: Złoto do złota przydajemy; Jakby znać dając: Próżno tych mężów złotem straszyć, których ręka szablą, serce męstwem uzbrojone. Dorozumiał się co było Henryk, kontempt swoich bogactw w Janie poznał: a chcąc to ludzkością pokryć, rzekł z Niemiecka; Habdank, albo dziękujęć: od tego czasu, Hrabia Skarbkiem, i potomni jego: herb. Abdankiem nazwany. Długosz lib. 4. Cromer lib. 5. Papr. in Stemmatibus fol. 159. Sarnicki lib. 6. 242. w Przywileju jednak Hrodelskim Króla Jagiełły zowią go Habdaniec Lasc. Stat. fol. 127.


Aleksander Lesser - Skarbek Habdank przed cesarzem Henrykiem V

Sześć prócz tego jest herbów, które z Abdanku wyszły: tak albowiem ten prześwietny dom w koronie naszej w pamiętne krzewił się dzieła, że Polskie trony szacując ich sobie, nowe co raz a nowe, do klejnotnej litery przydawały ozdoby. Machowskim pół Lwa nad hełm wyniesiono, który w łapach tenże sam Abdank trzyma: co też Buczackim i Jazłowieckim niektórzy przypisują. W Syrokomli herbie, do litery W. krzyż przydano, a na hełmie miasto Abdanku trzy pióra strusie. U Iłgowskich z Abdanku, jak z łuku, strzała przez pierścień w górę wyrychtowana: trzy pióra strusie na hełmie. U Chaleckich Abdank widzieć, z strzałą złamaną i do góry obróconą: na hełmie strzała przez skrzydło sępie albo orle przeszyta. Herb Krokwy, do Abdanku przyłączoną krokwę nosi. Sołtanowi na Abdanku dwa krzyże na jednej linii, i gwiazdę na wierzch wyniesiono. Nawet Dębno herb, pod swoim krzyżem, Abdank złożył. O każdym z tych na swoim miejscu mówić się będzie, tu dosyć namienić.

Źródło: Herbarz Polski, Kasper Niesiecki, tom 2

Hieronim Adam Kołaczkowski pod Wiedniem w 1683r.

Hieronim Adam Kołaczkowski z Kołaczkowic h. Abdank urodził się ok. 1650r. Przystępując do bitwy pod Wiedniem miał około 33 lat. Rok po wiedńskiej wiktorii w 1684r. wziął ślub z Elżbietą Bilińską z Bielin h. Wieruszowa. Przed 1690r. kupił Głuchowo i Sierniki. Z Elżbietą mieli jednego syna, Łukasza, urodzonego ok. 1700 roku. Mniej więcej w tym czasie kupił także leżące nieopodal Głuchowa Piotrowo. Kiedy zmarła Elżbieta niewiadomo. Hieronim powtórnie ożenił się przed 1732r., także z kobietą o imieniu Elżbieta de domo Wierusz-Kowalską h.Wieruszowa, jednak z tego związku nie doczekał się potomstwa. Z całą pewnością był znaczącą postacią swego czasu, ponieważ został odnotowany jako uczestnik Odsieczy Wiedeńskiej z 1683r., a także piastował urzędy podczaszego Kalisza (1701-1713), sędziego ziemskiego we Wschowie (1714, 1736), kasztelana Śremu (1738-1746). Zmarł w 1746r. w wieku ok. 96 lat i o 4 lata przeżył swego jedynego syna Łukasza, który zmarł w 1742r., a także o 14 lat synową Franciszkę z domu Turobojską, która zmarła w 1732r.
Druga żona Hieronima, Elżbieta, była młodsza od swojego męża o ok. 30 lat. Urodziła się ok. 1680r., więc w dniu ślubu z Hieronimem mogła mieć od 20 do 50 lat, a Hieronim odpowiednio od 50 do 80 lat. Być może zaawansowany wiek małżonków był przyczyną braku potomstwa. O śmierci Elżbiety wiemy tylko, że w 1761r. już nie żyła, możliwe zatem że żyła nawet 80 lat.

Źródła:
Spis Rycerstwa Polskiego walczącego z Janem III. pod Wiedniem oraz Szyk Bojowy Wojsk Polskich i sprzymierzonych dnia 12 Września 1683 r. Na pamiątkę dwóchsetnéj rocznicy obchodu zwycięztwa pod Wiedniem wydał B. T. Z portretem Króla Jana, tablicą szyku bojowego, tablicą herbów rycerstwa i planem bitwy Wiedeńskiéj

Kołaczkowscy herbu Abdank - Herbarz Boniecki, Niesiecki




Herbarz Polski (1899-1909), Adam Boniecki, s. 329- 331





Herbarz Polski, Kasper Niesiecki (wyd. 1839-1845, ukończony przed 1744r.), tom V, s. 157-158

 


Wspomnienia jenerała Klemensa Kołaczkowskiego

"Wspomnienia jenerała Klemensa Kołaczkowskiego" księgi 1-5, wydane w latach 1897-1902 w Krakowie:

Lub pojedyńcze księgi:
Pamiętniki generała Wojsk Polskich Klemensa Kołaczkowskiego herbu Habdank (1793-1873), dowódcy korpusu inżynierów i generalnego kwatermistrza w wojnie polsko-rosyjskiej 1830-1831. Obejmują głównie okres napoleoński i powstanie listopadowe. Generał był absolwentem Szkoły Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierii Księstwa Warszawskiego. Awansowany świeżo na porucznika w 1809 wziął  udział w wojnie z Austrią jako adiutant ppłka J. Malleta, dyrektora inżynierów, z którym lustrował fortyfikacje twierdzy Modlin, Serocka, Puław, Sandomierza i Zamościa oraz uczestniczył w budowie mostów i umocnień. W 1810 nadzorował prace fortyfikacyjne przy umacnianiu Zamościa i Modlina. W kampanii 1812 był adiutantem płk. Malleta dowódcy inżynierii V polskiego korpusu Wielkiej Armii. Wyróżnił się w pracach topograficznych oraz uczestniczył w bitwie pod Borodino i przy przejściu Berezyny. Za chlubny udział w kampanii 1813 otrzymał w 1813 Złoty Krzyż Virtuti Militari i Legię Honorową. Bił się w dalszym ciągu pod sztandarami napoleońskimi pod Frydlandem, Altenburgiem, Lipskiem i Hanau. Po upadku Paryża powrócił do kraju [..]. Pułkownik inżynierii 1829 oraz profesor fortyfikacji, geodezji i topografii oraz dyrektor nauk w Szkole Aplikacyjnej 1820-1830 (komendantem tej szkoły był Józef Sowiński). W czasie powstania listopadowego 1830-1831 przygotowywał środki do obrony Warszawy, Pragi Modlina. Mianowany generałem brygady w czerwcu 1831. Brał udział w obronie Woli, a potem był w twierdzy Modlin. Po kapitulacji powstania ukrywał się m.in. w Kruszynie k. Częstochowy. Zmarł na emigracji w Dreźnie.

 Pozostałe dzieła autorstwa gen. Klemensa Kołaczkowskiego:
"Biografia generała Ignacego Prądzyńskiego", K.Kołaczkowski, Poznań 1851
"Henryk Dąbrowski - twórca legionów polskich we Włoszech: 1755-1818 : wspomnienie historyczne", K.Kołaczkowski, Kraków 1901

Korzenie Rodziny Kołaczkowskich zamieszkałej w Kamienicy Polskiej od XVIII w.

Autor:  Helena Kołaczkowska-Gierczyk

po mieczu

wywodzącej się od Klemensa Kołaczkowskiego ur. w Księstwie Poznańskim w grudniu 1793 roku. Jego syn Maciej Stanisław Kołaczkowski ur. w 1833 roku w Nowej Wsi pod Kruszyną koło Częstochowy zapoczątkowuje dwie linie od synów urodzonych w Poczesnej, Romualda ur. 23 grudnia 1858 i Aleksandra Franciszka 30 marca 1860 r.

po kądzieli

Jan Weder Morawy z okręgu Hradec Kralove Rymarzów ur. w 1797 r.
Jan Jeruszka z Gór Orlickich ur. w 1803 r. w Widna.

Korzenie naszej rodziny sięgają czasów Królestwa Kongresowego, powstałego w 1815 r. Królestwu nadany został rząd zwany namiestnikowskim wraz z Konstytucją. Z ziem pozostających pod zaborami powstał twór, który dla Polaków stał się nową ułudą wolności. Od początku swego istnienia podlegał carowi Aleksandrowi I, a władzę sprawował jego bratanek książę Konstanty, despota, który nie szczędził wysiłków, by armię Królestwa zorganizować na swoją modłę, nie szczędził podległym polskim oficerom upokorzeń, a żołnierzom publicznych kar cielesnych. Po upływie kilku zaledwie lat od podpisania przez cara Konstytucji wprowadzona została cenzura prasy i druków zwartych. Oburzony słowami krytyki posłów car nie zwoływał sejmu przez pięć lat. System policyjny ogarnął wszystkie dziedziny życia publicznego, a nawet prywatnego. Widomym znakiem od cara był garnizon rosyjski, stacjonujący w Warszawie. Rosła wśród Polaków opozycja, a manifestowano ją poprzez przynależność do powstających, tajnych organizacji patriotycznych, młodzież do Filaretów i Filomatów, wojskowi i wyżsi oficerowie do Narodowego Towarzystwa Patriotycznego. Klemens z najbliższymi przyjaciółmi, Ignacym Prądzyńskim i Walerianem Łukasińskim, należał do Narodowego Towarzystwa Patriotycznego „Kaliszanie”.

Klemens Kołaczkowski (1793 - 1873)

Klemens urodził się w r. 1793 w Księstwie Poznańskim, był poślubiony z Michaliną Kościelską, ur. w 1807 r. w Poznaniu. Skończył Szkołę Aplikacyjną Artylerii i Inżynierii w Warszawie, wybrał karierę wojskową. Był wierny idei wolnościowej. Wraz ze wstąpieniem na tron cara Mikołaja nasilił się kurs reakcyjny. Dla swych zamierzeń car próbował wykorzystać fakt wykrycia powiązań między Narodowym Towarzystwem a dekabrystami. Plan jednak spalił na panewce. Sąd sejmowy zwolnił oskarżonych od zarzutu zbrodni stanu. Wśród sądzonych był Klemens Kołaczkowski.

Klemens Kołaczkowski będąc w randze pułkownika, zostaje powołany przez gen. Ignacego Prądzyńskiego komendantem inżynierów armii czynnej w Kamienicy Polskiej. Kierował Szkołą Podchorążych w Warszawie, gdy był generałem upadek powstania listopadowego przyniósł nowe carskie represje. Stan wojenny na 25 lat, wyroki na twierdzę, Sybir, konfiskatę majątków. Nastąpiła likwidacja resztek armii polskiej, pozostawienie na urzędach tylko lojalnych wobec cara polskich generałów, zamknięty został Uniwersytet Warszawski oraz Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Wybucha Wielka Emigracja do Niemiec, które szeroko otwierają swoje podwoje dla powstańców, szczególnie gorąco wita ich miasto Drezno.

Klemens nie dołącza do niej, szuka schronienia w zaborze pruskim, tu jeszcze nie dotarły carskie represje i tu pozostaje incognito na dworze książąt Lubomirskich w Kruszynie pod Częstochową gdzie zatrudnia się jako kucharz. Mieszka w Nowej Wsi pod Kruszyną z Jadwigą z Rybaków, pozostającą także w służbie dworskiej. Tu, w Nowej Wsi przychodzi na świat w r. 1833 syn Klemensa i Jadwigi - Maciej Stanisław, przekazy rodzinne wspominają o dwóch chłopcach, potwierdzenia tego nie ma w odnalezionych aktach.

Maciej Kołaczkowski (1833 - 1864) i Elżbieta Marianna z Jeruszków (1839 - 1900), secundo voto Pusz
Maciej idąc śladami swego ojca wybiera wojsko jako swój zawód, jest zatem żołnierzem w Kamienicy Polskiej, tutaj też 15 IX 1857 bierze ślub z Elżbietą Marianną ur. w 1839r. w Kamienicy Polskiej z d. Jeruszka.
W akcie ślubnym Macieja własnoręcznie podpisanym, figuruje imię jego ojca nie Klemens, lecz jego pseudonim „Felix”, jakim był zaprzysiężony w Towarzystwie Patriotycznym „Kaliszanie”. Maciej był jako żołnierz urlopowany na ślub przez naczelnika wojennego.

Na ślubie byli obecni świadkowie - obywatele Kamienicy Polskiej oraz rodzice Elżbiety Marianny: Jan Jeruszka ur. w 1803 roku w miejscowości Hlidna i Elżbieta z Ciudów ur. w Biestyni w roku 1813, oboje z Gór Orlickich-Morawy. Klemensa nie było, dołączył do emigracji, ponieważ represje carskie objęły wszystkie trzy zabory, wybrał Drezno, gdzie pozostawał do końca swych dni do roku 1873.

Akt ślubny Macieja i Elżbiety, w oryginalnej wersji:
„Działo się to w Pocześnie w dniu 15 września 1857 r. o godzinie czwartej popołudniu. Wiadomym czynimy, że w przytomności świadków Józefa Łebkowskiego lat czterdzieści cztery i Franciszka Strafa lat trzydzieści dwa liczących, obydwóch właścicieli nieruchomości, w Kamienicy zamieszkałych katolików, w dniu dzisiejszym zawarte zostało religijne małżeństwo między Maciejem Kołaczkowskim, kawalerem, żołnierzem urlopowanym, synem naturalnym Feliksa Kołaczkowskiego, niegdyś kucharza w Kruszynie i Jadwigi z Rybaków, w służbie dworskiej zostającej, tamże urodzonych obu w Nowej Wsi zamieszkałych, lat dwadzieścia cztery liczącym, katolikiem a panną Elżbietą Marianną Jeruszka, córką Ignacego i Elżbiety z Ciudów, małżonków Jeruszka, tkaczy z Kamienicy Polskiej zamieszkałych i tamże urodzoną i przy rodzicach zostającą, lat osiemnaście liczącą, katoliczką. Małżeństwo po trzech zapowiedziach w parafiach częstochowskiej i tutejszej w dniach 30 sierpnia 6 i 13 września bieżącego roku, jako też zezwolenia ustnego obecnego temu aktowi ojca ze strony nowo zaślubionych. Skonsumowanie małżeństwa nie zaszło. Małżonkowie oświadczają, że umowy przedślubnej nie zawarli. Akt ten stawającym świadkom przeczytany, przez nich podpisany został. Maciek Kołczakowski, Józef Łebkówski, Franciszek Straforaz ze strony Macieja Kołaczkowskiego zezwolenie naczelnika wojennego”.

Ze związku Macieja i Elżbiety przychodzi na świat dwóch synów, Romuald ur. w r. 1858 i Aleksander Franciszek ur. w r. 1860, obaj urodzeni w Poczesnej.

Akt urodzenia Romualda, nr 279/1858 USC Poczesna:

,,Działo się to w Poczesnej w 23 gruunia 1858 roku o godzinie dziesiątej rano. Maciej Stanisław Kołaczkowski lat 25 liczący szynkarz, w Poczesnej zamieszkały, katolik, w obecności Edwarda Sejfryda propinatora w Nowej Wsi, lat 29, tudzież Franciszka Wolniakowskiego, organisty w Poczesnej lat 36 liczący obydwu katolików i okazali nam dziecię płci męskiej urodzone w Poczesnej w dniu 19. bież. miesiąca i roku o godz. 20. w nocy z małżonki Elżbiety Jeruszków lat dziewiętnaście liczącej katoliczki. Dziecięciu temu na chrzcie świętym w dniu dzisiejszym przez księdza Fulczyńskiego proboszcza parafii Poczesna odbytym, nadane zostało imię Romuald, a rodzicami chrzestnymi byli wyżej wymieniony Edward Sejfryd i Franciszek Wolniakowski. Maciej Kołaczkowski, Franciszek Wolniakowski i Edward Sejfryd. Akt ten przeczytany stawającym i świadkom, podpisany został. X Antoni Fulczyński”. Akt urodzenia Aleksandra Franciszka, nr 78/1860 USC Poczesna: „Działo się to w Poczesnej dnia 30 marca 1860 roku o godzinie czwartej popołudniu stawił się Maciej Kołaczkowski, żołnierz urlopowany lat dwadzieścia siedem liczący, karczmarz w Pocześnie zamieszkały, w obecności Franciszka Wolniakowskiego, organisty z Kruszyny lat trzydzieści cztery tudzież Edwarda Sejfryda, propinatora w Nowej Wsi lat trzydzieści liczących, obydwu katolików i wskazali nam dziecię płci męskiej urodzone w Poczesnej w dniu 27 miesiąca o godz. trzeciej rano, z jego małżonki Elżbiety Jeruszka 22 lata liczącej, katoliczki. Dziecięciu temu na chrzcie w dniu dzisiejszym przez księdza Telesfora przeora Zakonu Księży Bernardynów pod Przyworem odbytym nadane zostały imiona Aleksander Franciszek, a rodzicami jego chrzestnymi byli, wyżej wymieniony Franciszek Woźniakowski i Edward Sejfryd. Akt ten stawiającym świadomym, przeczytany i podpisany został. Maciek Kołaczkowski, Franciszek Wolniakowski, Edward Sejfryd. X Antoni Fulczyński”.

Maciej Stanisław był zawodowym żołnierzem, gdy wybuchło powstanie styczniowe poszedł do powstania. Na pewno wzorem swego ojca należał do Tajnego Towarzystwa Patriotycznego, może wzorem ojca do „Kaliszan”. Był wierny, jak jego ojciec, idei niepodległościowej, jako powstaniec był felczerem, niósł pomoc sanitarną swoim współbraciom.

Dzieci Macieja są w wieku 3 i 5 lat, Elżbieta ukrywa się w małej wsi pod Kamienicą - w Aleksandrii. Nie pozostaje bierna, jest łączniczką, przeprowadza powstańców przez granicę zaborów. Maciej z powstania nie wrócił, nie wiadomo jaką śmiercią zginął, albo od kuli na polach powstańczych, albo pognany został na Sybir. Okrutne były męki, na jakie car skazywał powstańców, taki sam los czekał ich rodziny.

Elżbieta nie doczekała się Macieja, zostało tylko na płycie nagrobkowej obok Elżbiety wyryte jego imię. Po upadku powstania stan wojenny został przedłużony na lat pięćdziesiąt, wzmogły się represje na tych, którzy brali udział w powstaniu, jak i na ich rodzinach, dlatego na płycie wmurowanej w nawie kościoła parafialnego w Kamienicy Polskiej, a ufundowanej Elżbiecie po jej śmierci przez dzieci, jest tylko secundo voto Elżbiety - Józef Pusz, zmarły w 1906, Elżbieta zmarła w 1900 roku. Elżbieta, nie doczekawszy się Macieja, wyszła za Józefa Pusza i miała z nim trzy córki, Bronisławę, Helenę, Zofię.

Na tablicy wyryte zostały litery D.O.M. (Deo Optimo Maximo - Bogu Najlepszemu Największemu). Kochające dzieci proszą o westchnienie do Boga.
Ciężko było Polakom w Królestwie Kongresowym, pod względem politycznym, bo żyli nadal w niewoli, i pod względem gospodarczym, bowiem i przemysł, i gospodarka rolna były w całkowitej zapaści. Brakowało rąk do pracy, było duże wyludnienie po powstaniach, przemarsze wojsk, szczególnie napoleońskich.

Minister Oświaty Stanisław Staszic, min. skarbu książę Drucki-Lubecki i gen. Zajączek, namiestnik, postanowili wyciągnąć Królestwo z gospodarczego dołka przez podniesienie oświaty rolniczej i przez zwrócenie się do państw sąsiadujących, Czech, Prus, Saksonii, Austrii, by stamtąd ściągnąć wykwalifikowanych rzemieślników, zwłaszcza z przemysłu włókienniczego. Rozpoczął się ruch osiedleńczy na terenie Królestwa, a ponieważ Kamienica Polska była w jego obrębie, stała się miejscem silnego napływu tkaczy ze wszystkich tych krajów. Kamienica była atrakcyjnym miejscem na osiedlenie, ze względu na dobry, zdrowy klimat, lasy, rzekę, dobrą ziemię i bogactwo rud żelaznych. Ciągnęli osadnicy z Moraw, ciągnęli z Gór Orlickich koloniści czescy z Hradec-Kralove.

Wederowie oraz Jeruszkowie

Z Gór Orlickich z Moraw przybyła rodzina Jana i Elżbiety z Ciudów, Jeruszków, rodzina tkaczy.

Z Moraw z Okręgu Hradec-Kralove z miejscowości Roemerstadt (Rymarzów) przybyła liczna rodzina Jana Wedera urodz, w roku 1797 Rymarzowie. Był tkaczem, mistrzem tkackim i bardzo dobrym rolnikiem. Wykupił 10 mórg ziemi rolnej i 5 mórg lasu. Wybudował dom mieszkalny wraz z zabudowaniami gospodarczymi.

Stanisław Franciszek Weder
 
Jan Weder pod koniec swego życia wrócił z kilkorgiem dzieci na Morawy, pozostawiając na gospodarskie jednego ze swych synów, który przyszedł na świat w Starej Hucie ur. 1829 i był nim Stanisław Franciszek i gdy miał lat osiemnaście chroniąc się przed wojskiem długoletnim wszedł w związki małżeńskie z Anną z Galzerów urodzoną w Starej Hucie, mieli liczne potomstwo, z którego przeżyło siedmioro, panowały wówczas krup i dyfteryt.


Na zdjęciu Franciszek Weder w Pilicy wraz z córką Rozalią i jej mężem Walentym Pośpiechem z Pilicy.

Franciszek Stanisław Weder ur. w Starej Hucie (stara nazwa Kamienicy Polskiej) w roku 1829. Jego ojcem był Jan Weder, ur. w roku 1797 na Morawach w Römerstadt (Rymarzów). On to przyjechał do Starej Huty wraz z całą rodziną, jako starzec wrócił z kilkorgiem dzieci na Morawy zostawiając na gospodarstwie najstarszego syna Franciszka Stanisława, mającego lat osiemnaście. Franciszek poślubia Annę Glazer, a po jej rychłej śmierci Annę Trejtner.
Po śmierci Anny Glazer, Stanisław Franciszek żeni się po raz wtóry z Anną z Treijtnerów zamieszkałą też w Starej Hucie. Z tego związku w dniu 28 grudnia 1859 przychodzi na świat córka Marianna Teresa.

Stanisław Franciszek pod koniec swego życia przenosi się do Pilicy, położonej blisko Starej Huty, gdzie zamieszkuje z córką Rozalią i jej mężem Walentym Pośpiechem miejscowym piekarzem. Franciszek będąc mistrzem tkackim wyuczył tego zawodu Walentego i tak przy dużej pracowitości dorobili się dużego gospodarstwa, to gospodarstwo w Hucie Starej pozostawił córce Mariannie Teresie. Stanisław Franciszek dożył sędziwego wieku, zmarł w r. 1910, znaleziono go martwego na gospodarstwie trzymającego skrzypki nieodłączne w martwych dłoniach. Był bardzo muzykalny, talent do muzyki przejęła po swym ojcu Marianna Teresa, grała na harfie, znała bardzo dobrze nuty. Swoje dzieci wyuczyła grać ma wybranych przez nich instrumentach, stanowili zespół muzyczny w Kamienicy Polskiej, na którym miał oparcie prof. Mąkosza uczący śpiewu i muzyki w Gimnazjum Sienkiewicza i prowadzący chór w Klasztorze Jasnogórskim. 


Córki Franciszka Stanisława Wedera, po lewej Magdalena z Anny Glazer, po prawej Maria Teresa z Anny z Treijtnerów.

Akt chrztu Nr 307/1889 USC Poczesna:
„Działo się to 28 grudnia 1859 roku o godzinie czwartej popołudniu. Stanisław Franciszek Weder lat trzydzieści liczący, karczmarz w Starej Hucie zamieszkały, katolik, w obecności Alojzego Langa lat trzydzieści, tudzież Jana Kragala lat trzydzieści dwa liczący, obydwu tkaczy w Hucie zamieszkałych, katolików i wskazali nam dziecię płci żeńskiej urodzone w Hucie w dniu 24 bież. miesiąca i roku o dziewiątej rano z jego małżonki Anny z Trejnerów lat 31 liczącej, katoliczki. Dziecięciu temu na chrzcie świętym w dniu dzisiejszym przez księdza Piotra Natymińskiego z Zakonu Księży Bernardynów pod Przyworem odbytym, nadane zostały imiona Marianna Teresa. Rodzicami jego chrzestnymi byli wyżej wymieniony Alojzy Lang, Jan Kraal z Huty. Akt ten stawającym świadkom przeczytany, przez nas podpisany został, gdyż żaden z stawających pisać nie umie. X Fulczyński”.

Aleksander Franciszek (1860 - 1912) i Marianna Teresa z Wederów (1859 - 1930)
Córka Stanisława Franciszka, Marianna Teresa, weszła w związek małżeński z jednym z synów Macieja, Aleksandrem Franciszkiem, który zapoczątkował jedną linię Kołaczkowskich w Kamienicy Polskiej, drugą - jego brat Romuald żeniąc się z Józefą ze Szmidlów /1867-1932/.


Na zdjęciu obok Aleksander Franciszek z Marianną Teresą i z synem Stanisławem (fot. ok. 1893 r.)
Ślub Aleksandra Franciszka z Marianną Teresą /1859-1930/ odbył się w 1885r. Dla babci Aleksander był drugim mężem, pierwszym był Piszel. Z tego małżeństwa był syn Władysław /1883-1911/, zmarł przed pierwszą wojną światową. Dzieci z małżeństwa z Aleksandrem: Stanisław /1886-1974/, Romuald /1889-1963/, Jan /1892-1918/, Henryk /1897-1984/, Aleksander /1894-1957/, Helena /….-1906/ zmarła przy porodzie Juliana.

Dziadkowie wychowywali Juliana i Antoninę, dzieci Heleny, z męża Skowrońskiej. Dziadek zmarł w 1912 roku. Do wybuchu pierwszej wojny światowej, a więc do roku 1914, obowiązywała służba wojskowa w wojsku carskim, i tak Aleksander, jako opiekun po śmierci dziadka, nie dostał nakazu, Stanisław poszedł na zawodowego na lat dziesięć do Rostowa, Jan do Astrachania nad Morzem Kaspijskim, Romuald na lat pięć do Tybillissi-Kaukaz, uciekł stamtąd w trzecim roku wojny i szczęśliwie dostał się do Kamienicy, ale takim stanie, że matka go nie rozpoznała. Ukrywała go jeszcze przez cały rok na stryszku, bo fronty się zmieniały. Kamienica znalazła się w pruskim zaborze i groziła mu niewola niemiecka. Babcia władała dobrze językiem niemieckim i to pomogło w uratowaniu syna. 

Z wojny nie wrócił Jan, poległ w pierwszym dniu wolności, w drodze do domu już na ziemi polskiej.  
Synowie założyli rodziny:

Stanisław z Ireną z Łebkowskich (Dzieci: Irena 24 VI 1923, Bogdan 26 IX 1926, Zbigniew 25 I 1933)

Romuald z Eleonorą z Makowskich (Zenon 23 VIII 1920 ur .Miedzno, Alicja 03 IV 1922 ur. Kamienica Polska, Helena 03 VI 1924 ur. Skała n. Zbruczem)

Aleksander z Ireną z Sejbertów (Bogumił 1925r. Kamienica Polska)

Henryk z Marią ze Szmidlów (Wiesława 12 XII 1929, Bogdan 04 I 1926)

Rodziny Stanisława, Romualda, Aleksandra przeniosły się do Częstochowy na kilka lat przed wojną, w Kamienicy pozostał najmłodszy Henryk, który doczekał się wolności w r. 1918 odbył służbę wojskową w wolnej Polsce. Babcia zmarła 13 X 1930.